Otrzymałam maila od jednego ze swoich uczniów:

 

„Czasem gdy pracuję na platformie, a nie znam jakiegoś słowa, to podpieram się translatorem Google. Zdziwiło mnie to, że weren’t oraz wasn’t tłumaczy mi tak samo – jako „nie było”.

W czym problem? Większość osób uczących się języka obcego mylnie próbuje używać translatora zamiast słownika. Postępując w ten sposób bardzo ryzykujemy:
  • tłumaczenie pojedynczych wyrazów czy fraz będzie niedokładne, ponieważ translator próbuje tłumaczyć całe zdanie z jednego języka na drugi, bez uwzględnienia różnic między tymi językami, i bez uwzględnienia różnic w kontekście zdania. Stąd też nieporozumienie, którego ofiarą padł mój uczeń – Google Tłumacz nie poda nam adnotacji, że „wasn’t” tyczy się liczby pojedynczej, a „weren’t” mnogiej i drugiej osoby liczby pojedynczej („you” to po angielsku zarówno „ty” jak i „wy”).
  • translator nie uwzględnia rzeczy „utraconych w tłumaczeniu”, nie wytłumaczy nam pewnych niuansów, smaczków, szczegółów. Spójrzmy na poniższy przykład:

Google zrobiło tu jak najbardziej dobrą robotę. Dawniej często używano słówka „gay” w znaczeniu: radosny, beztroski, wesoły. Obecnie używa się tego słowa mając na myśli osobę homoseksualną, częściej mężczyznę niż kobietę, więc tłumaczenie zdania: „I’m gay!” jako „Jestem wesoły!”, wybitnie „trąci myszką”, jest staroświeckie. Ale czego można wymagać od algorytmu, który ma za zadanie poprowadzić nas od punktu A do punktu B w możliwie jak najszybszy i najprostszy sposób? Inna sprawa, że nie zawsze najprościej i najwygodniej oznacza najlepiej.

  • używanie translatora jako wspomagania nauki rozleniwia nas i przyzwyczaja do „zerojedynkowego” rozumienia danego języka. Tłumacz internetowy zaburza kolejność działań niezbędnych do skutecznej nauki, mianowicie zamiast wytłumaczyć nam zasadę i funkcję poszczególnych części mowy i zdania, pokazać nam użycie języka w praktyce i doprowadzić nas do stosowania konstrukcji i słownictwa we własnych wypowiedziach, rzuca nam często niezrozumiały „ochłap”, gołe tłumaczenie.

Korzystanie z tłumacza internetowego jako narzędzia do nauki języka jest jak dzwonienie po pizzę na kursie gotowania. Zamiast niego zawsze dąż do obcowania z językiem, komunikowania się nim i  poznawania rządzącymi nim zasad i niuansów. Wątpliwości co do słówek rozwieją słowniki, a dydaktyczne wsparcie da interaktywna platforma oraz  Trenerzy Metody Colina Rose podczas kursów SzybkiAngielski.pl!

Józefina Bieżuńska

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.